biorę udział

wtorek, 24 grudnia 2013

choinkowo 2013

Zrobione, powieszone, cieszą oko. Nie ma jak kilka własnoręcznie zrobionych ozdób choinkowych. W tym roku króluje papier, ale mam też tradycyjne (szklane) bombki. 
Są: gwiazdka z rolki po papierze, bombki z wikliny papierowej...

anioły również z wikliny papierowej oraz z rolek po papierze...

i gwiazdki z dodatkiem sizalu
Jest nawet jeden jedyny łańcuch zrobiony z papierowych chińskich gwiazdek szczęścia :)

Wszystkim, którzy tu czasami zaglądają życzę: zdrowych, spokojnych, radosnych, rodzinnych i prezentowych Świąt Bożego Narodzenia.

piątek, 20 grudnia 2013

Piernikowy zapach Świąt...



Poczułam piernikową magię Świąt, a że czasu mam "za dużo" to postanowiłam upiec sobie jakiś mały domek. 
Domków wyszło 5 + 2 płaskie i każdy jest już dla kogoś przeznaczony. 
Zostanie tylko kilka ludków, choinek i serduszek (ciekawe, czy wytrzymają do Świąt, bo już łasuchy się przy nich kręcą :) ).

niedziela, 24 listopada 2013

z papieru

Ja już czuję bliskość świąt...
Mimo napiętego grafika obfitującego w codzienne obowiązki znalazł się również czas na zabawę z papierem.
Efektem tego jest kolejna bombka...


gwiazdki, z których docelowo ma powstać łańcuch


Nieco wcześniej zrobiłam, ale nie miałam czasu wrzucić ich na bloga:

brązową gwiazdkę z papierowej wikliny


bombki z papierowych rolek


oraz aniołki z rolek, które cały czekają tylko na pomalowanie


niedziela, 10 listopada 2013

pomalutku, bardzo pomalutku...

Choć za oknem jeszcze jesień, a na choinkowe święta trochę trzeba poczekać, ja już pomalutku o nich myślę. Póki co po głowie "chodzą mi" pomysły na ozdoby choinkowe. W tym roku zaplanowałam, że motywem przewodnim będzie papier. No i zaczęło się szykanie pomysłów...

A oto pierwsze moje bombki z origami kusudama... Pierwszy raz takie robiłam i chyba mi wyszły :)
 kwiatkowa...
i z kręciołów.


niedziela, 8 września 2013

kotocoś w nowej odsłonie


Ponoć teraz dzieci lubią taki tasiemkowe i metkowe zabawki.
Zatem na prośbę uszyłam drugiego kotocosia, tym razem lekko zmodyfikowanego :) przez tasiemki kolorowe. Szczęśliwy stworek ma swój dom i dzieciaczkowego właściciela :) :) :)

środa, 28 sierpnia 2013

Wiklinowe serca

Przez kilka dni borykałam się z problemem... Jaki upominek sprezentować przyjaciółce? No problem nielada. Może to dziwne, ale... ona nie lubi tego dnia. Nie, nie dlatego, że to dzień jej urodzin, tylko dlatego, że tyle szumu się wokół tego dnia robi. Więc.... szukałam, myślałam, "zdzierałam podeszy stóp" i trafiłam do kwiaciarni, a tam serduszka z wikliny, Myślę sobie: fajne - wezmę, albo nie - zrobię sama.
Wróciłam do domu, złapałam za drucik florystyczny i rurki moje, pogrzebałam w inernecie i zrobiłam. Później tylko pomalowałam farbami akrylowymi i lakierem.
I już wiem, co jej dam. To jest frajda dać komuś coś, co samemu się zrobiło :) :) :)


piątek, 23 sierpnia 2013

Z myślą o Świętach

Ja wiem, że do Świąt jeszcze trochę czasu, ale właśnie teraz znajduję chwil kilka na to, żeby poszperać po interneci i .... stworzyć sobie kilka ozdóbek. Póżniej, jak w każdym domu, będzie trudniej. Zresztą ja mam dodatkowe plany, które mogą zacząć się urzeczywistniać już we wrześniu, więc...
Pomysł na choinkę w tym roku mam ekologiczny... królować będą ozdoby z papieru :)
Poszperałam, znalazłam i spróbowałam...

Mój pierwszy anioł i dzwonki z wikliny papierwej... czekają na pomalowanie



A poniżej dzień póżniej już pomalowane...



czwartek, 15 sierpnia 2013

Moja wersja kołyski

Zainspirowana kołyską Ani, którą znajdziecie tu  http://aniainspiruje.blogspot.com/search/label/kurs-ko%C5%82yska%20II postanowiłam spróbować zrobić swoją.

Po lekkich modyfikacjach wyszło mi coś takiego...


Trochę kartonu, kordonka, szydełko, farby, lakier i... odrobina samozaparcia. Połaczyłam wszystko. Efekt mnie zadowolił :)


 Wzór na sowę znalazłam na youtube http://www.youtube.com/watch?v=4p_RdNlusBY


Może do doskonałości jej daleko i są pewne niedociągnięcia, ale mi się podoba :)

czwartek, 1 sierpnia 2013

czas gada

Dzisiaj w moim domu pojawił się nowy stwór. Sympatyczny wąż. Najpierw zadomowił się na głośniku w pokoju...


... a potem niczym z Biblii zaczął w kuchni jabłkiem kusić...













... a, że chętnych na jabłko nie znalazł, wrócił na głośnik i zapadł w nocny spoczynek :)

niedziela, 28 lipca 2013

i znowu koty

Pierwszy miesiąc blogowy obfituje w dzieła mniej lub bardziej udane...
Dzisiaj przyszła znowu kolej na koty. Tym razem czarne bliźniaki :) Dzień dzisiejszy miałam co prawda zupełnie inaczej zaplanowany, ale..... u mnie jest taki upał, że z domu nie chce się wychodzić.
Więc, żeby nie siedzieć bezczynnie pogrzebała znowu w internecie i znalazłam kolejne koty o tu https://plus.google.com/photos/113126750835440495105/albums/5399450212693976145?banner=pwa :)
Może ktoś z Was jeszcze skorzysta. Dużo ich tam, a moje wyszły tak......




sobota, 27 lipca 2013

kotocoś

Gdzieś znalazłam, nie pamiętam gdzie... ale mi się spodobał...
Miał wyjść kot - wyszło coś trochę do kota podobnego


wtorek, 23 lipca 2013

pierwsza próba z papierową wikliną zaliczona

Do doskonałości daleko, ale pierwsza próba zaliczona :). Trochę ciężko było, ale... warto było spróbować.
Na pewno jeszcze spróbuję....
Efekt końcowy wygląda tak, jak na zdjęciu.
Trzeba jeszcze tylko pomalować, polakierować i będzie dobrze.


A poniżej z rurkami, które mi zostały.
Skoro ich nie wyrzuciłam, to znaczy że będą kolejne jakieś wyplatanki.


niedziela, 21 lipca 2013

z archiwum :)

Zanim postanowiłam posłuchać rady mojej koleżanki winnej założenia przeze mnie bloga, moje prace były oglądane przez wąskie grono osób. Jednak teraz uważam, że zasługują na to, żeby się nimi pochwalić.
Uwielbiam kreatywne nudzenie się.
Tak naprawdę wszystko zaczęło się od..... pomysłu, żeby zrobić sobie w pracy prezenty pod choinkę. Trudność polegała na tym, że miały być to własnoręcznie zrobione prezenty. I się zaczęło... Pierwszej pracy nie mam, ale były to butelki oklejone sznurkiem z jakimiś gałązkami włożonymi w środek, a później robiło się różne cuda :) Któregoś roku postanowiłam zrobić aniołki na szydełku, bo spodobały mi się u mojej sąsiadki, ale jak... przecież ja nie umiem szydełkować. Odezwał się we mnie samouk i... od tamtej pory co jakiś czas coś tworzę. A oto co powstało przed pamiętnym dniem założenia "chwalipięty" :).

Szydełko:





Bibuła i rolki po papierze toaletowym:




Wytłaczanki po jajkach:



To tylko niektóre moje wytwory... te które udokumentowałam zdjęciem :)
W planach jest jeszcze papierowa wiklina i butelki plastikowe. Recykling w wykonaniu domowym :) Już szukam pomysłów i za jakiś czas pewnie się pochwalę.

piątek, 19 lipca 2013

pocałuj żabkę w łapkę

Zostało mi trochę zielonego i zastanawiałam się co z niego zrobić.
Po długim procesie tentegowania w głowie (jakby powiedział mój ulubiony król JULIAN) wyszła żabka :)

czwartek, 18 lipca 2013

Niebiescy przyjaciele

Niebiescy przyjaciele goszczą u mnie w domu już jakiś czas.
Niestety z powodu wzmożonej aktywności na robienie przetworów nie miałam czasu się nimi pochwalić, więc robię to teraz.



Wbrew wszystkiemu terrierek ze słoniem to naprawdę najlepsi kumple :)....

bo albo terrier jest super gigantyczny, albo słonik to mega miniaturka :) :) :)

czwartek, 4 lipca 2013

Wieczorową porą uszyłam sowę

Ależ szycie jest wciągające.
Wczoraj coś mnie na sówkę zebrało i.... uszyłam sama, bez pomocy maszyny (której zresztą nie mam) :)



wtorek, 2 lipca 2013

No i się udało :)

Oto wyższość moja nad odrobiną techniki :) Udało mi się założyć bloga.
Być może niektórzy z WAS się uśmiechną, ale biorąc pod uwagę, że ja i technika, to niezbyt zgrana para, należy założenie bloga uznać za sukces :)
Długo nosiłam się z tym zamiarem, a to wszystko przez moją koleżankę z pracy, która robi piękne karteczki i sama sobie bloga założyła. Ona kiedyś powiedziała, że mogłabym też coś takiego zrobić i swoje prace tam pokazywać. Ojjj było to dawno, ale jak widać prawdą jest to, ze do wszystkiego trzeba dorosnąć. No i dorosłam.
A zaczęło się od tego, że............... chciałam uszyć misiową przytulankę dla przyszłej niuni, która jeszcze pływa w bezpiecznym mamusiowym baloniku brzuchowym :)
Misiaczek wyszedł nawet fajny i wraz z rodzeństwem już dom swój znalazł, a dla niuni znowu nie mam misia. Trzeba będzie nowego uszyć.